sobota, 1 września 2012

1.Just another day in the world we live.

-Niall, czy  ty mnie w ogóle słuchasz?
-Nie, przepraszam, zamyśliłem się. -powiedział, odwracając się w moją stronę,
-Dalej o niej myślisz, prawda? -zapytałem jak jakiś idiota, przecież to jest jasne że o niej myśli! -Ona Cię zostawiła, nie zasługuje nawet na to żeby zapamiętać jej imię, a ty myślisz o niej całe 24 godziny! -krzyknąłem ostatnie dwa słowa, a ludzie siedzący obok nas w samolocie dziwnie się na nas popatrzyli, uśmiechnąłem się lekko i powróciłem do rozmowy z Horanem.
-Ale ja ją kocham. -powiedział cicho, a w jego oczach natychmiast pojawiły się łzy,  nie chciał aby się wydostały, ale i tak parę kropel pojawiło się na jego policzku. Był tak zdołowany że nawet nie miał ochoty ich zetrzeć, bo wiedział że już dawno zobaczyłem że płacze, więc po co ma to ukrywać?
-Nie będziesz w takim stanie przez resztę swojego nędznego życia! Lecimy do Los Angeles na całe dwa miesiące! -pewnie zastanawiacie się dlaczego nie zapłacimy za jakiś wypasiony hotel, skoro mamy na tyle pieniędzy? Sam się teraz nad tym zastanawiam. Ale jako mały chłopiec zawsze marzyłem o tym żeby pojechać kiedyś do LA, kiedy stałem się sławny nawet nie pomyślałem o tym że mógłbym tam polecieć. A kiedy dowiedziałem się o tym programie to od razu się zgłosiłem. I potem razem z chłopakami stwierdziliśmy że Niall'owi przyda się coś takiego. Bo może akurat łatwiej zapomni?
-Zayn, ja nie potrafię. -powiedział i teraz rozryczał się jak małe dziecko. Nie wiem co mam robić! Najchętniej to bym go przytulił, ale czuję że moje poczucie własnej wartości by na tym bardzo ucierpiało. I myślę że Niall tez nie byłby zadowolony. Może teraz by mu to pomogło, ale jakby mu już przeszło to by się na to wspomnienie nie uśmiechał, no wiecie aż tak blisko to my nie jesteśmy, i nie mamy zamiaru!

***
[Demi]
 Siedzę na kanapie z Alice i z Joe i czekamy na dwie "gwiazdeczki" a tak właściwie to ja i Alice. Nawet nie wiem czy Joe o tym wie. Nie to żebym ja mu nie mówiła! Wręcz przeciwnie informowałam go o tym parę razy, ale on ma w dupie to co mówię. Niestety ostatnio to mnie chyba przestał "zauważać". Ale on zawsze taki był. Albo ja przesadzam, przecież nie musi poświęcać mi uwagi przez całe 24 godziny! Albo jak to mówią niektóre "lalunie" cale 25 h na dobę i nawet dłużej. Ale to wszystko moja wina! Za dużo mówię o sobie i teraz się dziwię że mnie nie słucha! Ale nie mogę być znowu taka zła, strasznie go kocham i wiem że on tez mnie kocha, zawsze to powtarza jak gdzieś wychodzimy. Tak, zaprasza mnie do drogich restauracji, bo chce zrobić na mnie wielkie wrażenie. No i wtedy powtarza cały czas że mnie kocha i że mnie nie opuści i takie tam różnie duperele po których się aż niedobrze robi. Tylko przeważnie to ja muszę płacić te rachunki. Nie żebym się wywyższała ale on jest dużo biedniejszy ode mnie. A tak właściwie to ja jestem "za"bogata. Znaczy moi rodzice, no przecież mój tata jest rozchwytywanym przez wszystkich prezenterem telewizyjnym. No ale do czego zmierzam? Alice twierdzi że Joe mnie wykorzystuje, i że jest ze mną tylko dla pieniędzy i dla szpanu! Tak tez to jest najczęstszym powodem naszych kłótni. A najgorsza to była wtedy jak chciała mi wmówić że słyszała jak Joe z kimś rozmawiał przez telefon i mówił o mnie jak o naiwnej "Dupie" i że łykam wszystko co on powie! Żeby przyjaciółka takie rzeczy mówiła to to jest szok! I od tej chwili nasza przyjaźń stoi pod znakiem zapytania. Oczywiście że się spotykamy, ale przeważnie siedzimy w ciszy i tak mijają nasze "pogawędki ;p". To może ja już przejdę do chwili obecnej gdzie jak już wspomniałam czekamy na dwie "gwiazdeczki" które będą musiały znosić moją wrednotę i złośliwość przez całe dwa miesiące! (Muhaha)

***
[Zayn]
-Proszę zapiąć pasy i przygotować się do lądowania. -rozniósł się po całym samolocie przesłodzony głos stewardessy, po którym nastąpiło jakże wkurzające pikanie, które będzie pikać przez całe pięć minut. Grzecznie zapiąłem pasy i cierpliwie czekam aż wylądujemy. 
 Staliśmy naprzeciwko wielkiego napisu WELCOME TO LOS ANGELES i czekaliśmy aż na taśmie z bagażami pojawia się nasze walizki. 
-Ciekawe czy nas znajdą. -powiedziałem tak z głupia. To jasne że nas znajdą, przecież mamy zgłosić się do jakiegoś "punktu pomocy turystów" czy jakoś tak to było. No ale musiałem coś powiedzieć, i zacząć jakąś rozmowę, bo przeraża mnie ta cisza panująca pomiędzy mną a tym dawnym największym gadułą. 

***
[Demi]
-Wróciliśmy! -usłyszałam krzyk mojej mamy która właśnie przywiozła tych całych niby gwiazdorów. -Jesteśmy!-usłyszałam ponownie jej krzyk, żadne z naszej trójki nie ruszyło się z kanapy, ani nawet nie przejęło się chociaż troszkę tą sprawą. Joe obrysowywał palcem swój nowy a zarazem drugi tatuaż, a tak dokładniej to napis THE WORLD BELONGS TO ME za który niedawno mu zapłaciłam, był wtedy taki szczęśliwy. Zawsze chciał mieś tatuaż,tylko taki zrobiony w profesjonalnym studio,(a nie na jakiejś imprezie gdzie naćpany koleś który nie ma o tym pojęcia robi ci tatuaż), a ja mu w tym lekko pomogłam.  -Demetrio! Masz tutaj natychmiast przyjść! -tym razem moja mama była naprawdę zdenerwowana  i na dodatek wykrzyczała moje pełne imię (co oznacza że jest naprawdę wkurzona) chcąc czy nie chcąc leniwie wstałam z kanapy sprawiając że Joe który leżał na moim ramieniu natychmiast przewrócił się na kanapę. 
-Co ty do cholery robisz?! -krzyknął, a ja ignorując go skierowałam się w stronę coraz to głośniejszego głosu mojej mamy, 
-Ona tylko wstała Jonas! -usłyszałam jeszcze Alice która miała się przecież nie wtrącać do naszego związku! No cóż muszę z nią znowu pogadać na ten temat.
-A to jest moja córka Demi. -powiedziała moja mama pokazując na mnie ręką, Wymusiłam uśmiech i... no dobra nie wymuszałam żadnego uśmiechu, postanowiłam się "grzecznie" przedstawić i wrócić do poprzedniego zajęcia. 
-Tak, dokładnie jestem Demi, miło mi was... a z resztą nieważnie. -powiedziałam i już miałam odchodzić, ale widząc zabójcze spojrzenie mojej mamy podałam im rękę na co odpowiedzieli lekkim uśmiechem i sami też się przedstawili a właściwie to ten czarny przedstawił i siebie i tego drugiego. Tylko nie pamiętam jak mają na  imię bo mam to... gdzieś. 

***
[Zayn]
-A to jest moja córka Demi. -powiedziała pani Lovato,a ja automatycznie przeniosłem wzrok na dziewczynę. Uwagę przykuły dwa srebrne kolczyki w nosie którym się baczne przyglądałem dopóki dziewczyna się nie odezwała.
-Tak, dokładnie jestem Demi, miło mi was... a z resztą nieważne. -powiedziała z przymusu i podała nam rękę, uśmiechnąłem się do niej lekko i widząc sam też jej się przedstawiłem, tylko trochę grzeczniej niż ona .
-Ja jestem Zayn Malik... a to jest Niall Horan. -dodałem po chwili widząc że Niall nie ma zamiaru się odzywać. Dziewczyna od razu się ulotniła, i można było po chwili usłyszeć krzyki dobiegające z jakiegoś pomieszczenia na pierwszym piętrze. Pani Lovato pokazała nam ręką że mamy wchodzić w głąb domu.
-Zaprowadzę was do waszych pokoi. Możecie je sobie wybrać. Tylko jeden z was będzie miał pokój razem z łazienką, drugi niestety będzie musiał korzystać z tej głównej łazienki, ale to bardzo blisko nie powinno wam przeszkadzać. -przyznam że nie spodziewałem się że trafimy do aż tak bogatej rodziny. Od razu widać że rodzice tej całej Demi są dobrze ustawieni. W garażu, (dość dużym garażu) zauważyłem trzy samochody nie wiem dokładnie jakie ale wiem że z lotniska jechaliśmy bmw x6, widziałem jeszcze czarne volvo s60 i jakieś porsche ale nie wiem dokładnie jakie.Mają duży dom z tarasem, i piękny widok na miasto, co jest spowodowane tym że mieszkają na małej górce, swoją drogą w bogatej dzielnicy, wszędzie duże domy, garaże w których na pewno tak jak u państwa Lovato jest więcej niż jeden samochód. To wszystko powinno mnie nie dziwić, ale nawet jak w Londynie wychodzę z domu to zawsze patrzę z podziwem na te wszystkie wypasione domy. Chyba nigdy nie uwierzę że stałem się sławny.

***
[Demi]
 Weszłam do pokoju, a tam oczywiście grobowa cisza, i może to i dobrze. Oczywiście i Alice i Joe są na siebie obrażeni. Spojrzałam na Alice która tylko popatrzyła na mnie z politowaniem, i już miałam coś powiedzieć ale uprzedził mnie Joe. 
-Co to ma do cholery znaczyć żeby twoja pseudo przyjaciółeczka wpieprzała się w nasz związek! -krzyknął Joe wstając z kanapy i szybkim krokiem podchodząc do mnie.
-Dlaczego pseudo? -zapytałam zaskoczona tym stwierdzeniem mojego chłopaka. 
-Myślisz że przyjaźniłaby się z tobą gdyby nie twoja kasa?! Że niby dlaczego się tak na mnie uwzięła i próbuje nas rozdzielić?! Co?! Bo się boi że przejrzysz na oczy! -krzyczał, a ja nie wierzyłam temu co mówi, byłam strasznie zła, na nią i na niego też.
-Ale Joe, ona ma już się nami nie interesować, uwierz już tak nie będzie. -powiedziałam patrząc w te jego ciemno czekoladowe oczy. 
-Słyszałaś! Masz się stąd wynosić! -krzyknął, a Evans popatrzyła się na mnie szukając ratunku, niestety go nie uzyskała, wstała i ze łzami w oczach wybiegła z pomieszczenia
-Nie do końca o to mi chodziło.. -powiedziałam pół szeptem wiedząc że to może rozzłościć Joego, po prostu szkoda mi Alice, i wiem że teraz nasza przyjaźń balansuje na cienkiej linii.
-Ale mi kurwa o to chodziło! -krzyknął i pchnął mnie na ścianę, a ja zupełnie się tego nie spodziewając upadłam na ziemię. Dlaczego ja teka jestem? Dlaczego zmuszam go żeby się tak zachowywał? Przecież go kocham, a nawet nie potrafię zatrzymać niektórych słów dla siebie, i mówię je tylko po to żeby on si denerwował. Muszę się zmienić, dla niego. -Przecież wiesz że cię kocham. -powiedział już spokojnie podając mi dłoń żebym wstała. -Muszę iść kochanie, jutro rano zabieram cię na przejażdżkę po LA. -szepnął mi na ucho, a ja się tylko uśmiechnęłam wyobrażając sobie te wszystkie atrakcje począwszy od parku rozrywki a kończąc na kinie. Pewnie mu głupio że nie stać go na coś takiego tylko ja muszę płacić za swojego chłopaka.
***
 -Co za dzień, Mam nadzieję że więcej takich nie będzie. -powiedziałam sama do siebie szukając mojej mp4   z której za chwilę wydobyły się pierwsze nuty piosenki położyłam się na łóżku zamknęłam  oczy, i analizowałam dokładnie wszystkie słowa piosenki jednego z moich ulubionych zespołów. Może akurat znajdę jakąś podpowiedź w tekście? 

I'm just a step away/Jestem o krok  
I'm just a breath away/Jestem o tchnienie od
Losin' my faith today/Stracenia dziś mojej wiary 

I am just a man/Jestem tylko człowiekiem 
Not superhuman/Nie jakimś nadczłowiekiem 

It's just another war/To tylko kolejna wojna
...
Falling from my faith today/Jeden upadek mojej wiary dziś 
Just a step from the edge/Krok dzieli mnie od krawędzi 
Just another day in the world we live/Po prostu kolejny dzień w którym żyjemy

I need a hero to save me now/Potrzebuję bohatera aby mnie teraz ocalił 
I need a hero /Potrzebuję bohatera 
I need a hero to save my life/Potrzebuję bohatera aby ocalił moje życie 
A hero'll save me/Bohater ocali mnie 


 _______________________
Musiałam już dodać, tak szczerze 
to mi się ten rozdział nie podoba. 
Ale mi się nigdy nie podobają moje rozdziały. 
Postanowiłam że w prawie każdym rozdziale będzie 
kawałek jakiejś piosenki i tytuł rozdziału to albo 
tytuł piosenki albo jakiś wers z tej piosenki :) 
No ale to są plany na teraz, zobaczymy co jeszcze 
wykombinuję.  :* 






3 komentarze:

  1. Boże! Jaki Joe w tym opowiadaniu jest. Współczuje Demi i to bardzo, czemu nie potrafi mu się postawić? Szkoda mi Nialla. Czekam na 2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie potrafi mu się postawić, bo cały czas myśli że to wszystko jej wina, a Joe nią tak manipuluje

      Usuń
  2. Podoba mi się ten rozdział, świetnie opisałaś zachowanie wrednego Joe :) Czekam na kolejny rozdział, Nila :*

    OdpowiedzUsuń

Pokochali

Poczytali